Komentarze: 11
Leżę. Mama dzwoniła. Wszystko swędzi. Nie wytrzymam. Rzyganie było straszne. Takie filmowe. Przeceniłam się. Oraganizm nie wytrzymał. Umyć łazienkę. Igły w głowie.
More than a feeling.
Męcząca faza. Czuję jak mijają sekundy. Mam w głowie obraz.
Pusta ulica. Widzę to, co chcę zobaczyć. Widzę to, co mam w głowie. Tylko częściowo nad tym panuję. Pisze się samo. To nie ja.
Ręce mnie pieką. I boli. Kurwa. Cały przód ciała mi odpadnie.
Zamykam oczy. Kręcę się w kółko. Znowu boli. Przebija drutami ciało.
Zamykam oczy. Jakiś koncert, ale zamienił się w trawę, dobrze.
Zamykam oczy. Pokój z dużym balkonem. Skaczę. Wstaję i idę.
Zamykam oczy. Pusty, drewniany dom. Zwiedzam.
{czuję się jak wariat. no pacjent szpitala psychiatrycznego. tak też wyglądam}
Zamykam oczy. Deszcz ludzkich ciał. ja leżę. Znowu boli.. druty..
Zamykam oczy. Jestem samolotem! Jestem samolotem! Jestem samolotem! Jestem samolotem!
Zamykam oczy. Lecę nad lasem. I jestem w środku. Biegnę, uciekam, nie wiem. Zaopiekuj się mną.
Zamykam oczy. Hala, murzyn z murzynką w łóżku, koncert.
Zamykam oczy. Jestem w trumnie. Nie umiem tego kontynuować. Otwieram.
Zamykam oczy. Wiem! Oni mnie namalowali. Jestem częścią obrazu.
Zamykam oczy. Krążę nad stołem. I dobrze.
{wyglądam jak ufo. rozczochrane włosy i takie oczy.. jak ufo..}
Zamykam oczy. Za chore to jest. W przedziwnym miejscu jestem. Nie wytłumaczę.
Latam sobie na kocu nad oceanami. Pięknie. Starczy.
Oczoskręt mam.