Komentarze: 17
Wczoraj wieczorem leżę na łóżku i próbuję się wreszcie wziąć za angielski. Słyszę że na przedpokoju rzyga kot. Nie ruszam się, bo będę musiała posprzątać. Nagle stara coś krzyczy, domyślam się że mnie woła. Otwieram drzwi: "Patrz na kota..". Kot się zerzygał, siedzi na szafce i widzę jak traci przytomność. Przewraca się, próbuje wstać, ale nie może, leży bez ruchu. A ja jak pojebana, rzucam się na kota, próbuje dziwnymi sposobami obudzić. Nagle kot wstaje. Schodzi z szafki, idzie do pokoju, kiwając się jak po pijaku. Lecę za nią i na ręce. Oddycha strasznie szybko.
Dzisiaj w nocy spałam z kotem. Nawet zasnęłam od razu.
Mam pierdolca na punkcie zwierząt. Jeśli mój patent na zakończenie żywota w dniu 20 urodzin nie przejdzie, to na 97 procent zostanę starą panną otoczoną setką zwierząt. Trzeba mieć jakieś zboczenie. Każdy ma jakieś..