maj 12 2003

pranie


Komentarze: 3

Po dwóch dniach blogowej abstynencji czuję niesamowitą ochotę na napisanie notki.
Z drugiej strony nie wiem o czym więc elegancko to pierdolę i napiszę o praniu.
Żeby natomiast opisać cały proces zacznę od podstaw. Podstawy są takie żeby mieć pralkę albo niech będzie, Polska w końcu biedny kraj, więc uznajmy że wystarczy miska, woda i szare mydło. Wodę wlewamy do miski strumieniem ciągłym, nie zalecane jest wlewanie jej strumieniem przerywanym, gdyż wydłuża to cały proces. Następnie rzecz, którą ubrudziliśmy/osraliśmy/ospermiliśmy/ujebaliśmy ketchupem wkładamy do miski (w której jak już wiemy znajduje się uprzednio wlana strumieniem ciągłym woda). Teraz najtrudniejsza część. Mydło kroimy na 4 części. Pierwszą zjadamy, drugą myjemy odbyt, trzecią próbujemy włożyć do nosa (jeśli się uda może nastąpić ciekawe zjawisko - staniemy się wpierdalaczami mydła nosem). Czwartą część natomiast wkładamy do miski (w której jak już wiemy znajduje się uprzednio wlana strumieniem ciągłym woda oraz włożona ubrudzona/osrana/ospermiona/ujebana ketchupem rzecz). Teraz wkładamy do miski rękę. Ruchem energicznym, przypominającym machanie na pożegnanie "ukochanej" teściowej, merdamy w misce. Powinny pojawić się "bąbelki". Teraz już będzie prosto. Wyławiamy z miski czwartą, nieco zmniejszoną już część mydła (jeśli się okaże że merdaliśmy ręką w misce na tyle długo, że mydło zniknęło, wyciągamy z nosa część trzecią i korzystamy z niej). Teraz "smarujemy mydłem" ubrudzoną/osraną/ospermioną/ujebaną ketchupem część danej rzeczy (no tej rzeczy znajdującej się w misce). Jak już nasmarujemy to widząc, że plama i tak nie znika wyrzucamy rzecz przez okno krzycząc: "Przynajmniej umyłem/umyłam odbyt! i dzwonimy do pana Leppera, z którym dzień później barykadujemy drogi protestując przeciwko prezydentowi, który zamiast dać rodakom pralki jeździ po kraju i pierdoli głupoty o Unii. Przy okazji walczymy też o to, żeby zapłacili nam za operację usuwania mydła z nosa i o tańszy alkohol dla magny (danke szyn). Pozdrowienia ze słonecznej Syberii przesyłam ja.

magna : :
13 maja 2003, 16:08
Dzięki za przepis. A ja szłam na łatwiznę. Pakowałam "rzecz, którą ubrudziliśmy/osraliśmy/ospermiliśmy/ujebaliśmy ketchupem" do plecaka i jechałam do siostry, która ma pralkę!
zmieniona...
12 maja 2003, 19:08
a nie probowalam jeszcze tak niekonwencjonalnego sposobu prania :)
safety.pin
12 maja 2003, 15:13
hehe... bossskie... tylko z tym alkoholem niepotrzebe ;P

Dodaj komentarz