W głowe kopcie mnie, może, może ozdrowieję......
Komentarze: 3
Nie wiem, nie lubię nie mieć problemów. Zaczynam się wtedy nudzić. Podświadomie zaczynam ich szukać. I przeważnie znajduję, w końcu skomplikować sobie życie jest nietrudno. Gorzej to później naprawić. Ale mimo wszystko jestem szczęśliwa. A wcale nie chcę. Bo wiem że nie powinnam. Bo za dużo nieszczęść się dzieje wokół mnie, a ja mam dobry humor. Olewam wszystko. Nie wierzę w to że może mi się zdarzyć coś złego. Do matury się nie uczę, bo czemu miałabym nie zdać? Na studia będę musiała iść, ale nie ma dla mnie znaczenia, na jakie. Nie mam marzeń, nie mam planów na przyszłość. Nie przeszkadza mi to. Nie muszę nic robić, nikt ode mnie tego nie wymaga. Mogę robić co chcę, nikt mi niczego nie zabrania. Nic mnie nie wkurwia, mogę żyć bezkonfliktowo, ale nie chcę, bo za szybko się nudzę. Może to i jest pojebane, ale nareszcie zaczynam rozumieć siebie. Tak mi się przynajniej wydaję.
Nawet przez niego już nie potrafię cierpieć. I dziwnie się z tym czuję. Kiedyś cierpienie przez niego sprawiało mi poniekąd przyjemność. Bo cierpiałam wierząc że wszystko się ułoży. Nie ułożyło. Ale ja już go nie potrzebuję, wogle nie potrzebuję nikogo. Przynajmniej dopóki kogoś mam...
Dodaj komentarz