...
Komentarze: 20
-On ma dziewczynę, wiesz?
Wiedziałam, że w końcu to usłyszę.
Chciałam jeszcze raz spróbować. A solidarność jajników rzecz święta. Dla mnie.
To i tak za długo się ciągnęło. Za daleko był.
Czasem było dobrze. A czasem wszystko wracało. Wtedy nawalałam się przez kilka dni pod rząd i znów było lepiej.
Miłość to choroba. Czas tylko łagodzi jej objawy, całkowicie wyleczyć może tylko nowa miłość.
Pieprzona wiara. Tylu z nas ją ma. Tak trudno się jej pozbyć. Moment, w którym zrozumie się, że to naprawdę koniec jest najtrudniejszy. Ale i najlepszy. Pozwala zacząć wszystko od początku. Próbuję wreszcie zrozumieć, że nic już nie będzie. Chcę w to uwierzyć. Boję się, że jak tam pojadę znowu mi odbije. Bardzo się tego boję.
Wczoraj myślałam. Nie na trzeźwo, ale myślałam. Przerwę to. Zajmę się nauką i innymi pożytecznymi rzeczami. I nie będzie żadnego marudzenia, umartwiania się. To nie w moim stylu. Za wesoły jestem człowiek. Fajnie będzie. hihihi.
Wczoraj obejrzałam Final destination 2 i aż mi się głupio zrobiło, że chciałam umrzeć w tak prymitywny sposób. Ale film słaby był. Taki trochę komediowy. Asterixa i Obelixa se dziś trzasnę. Trzeba jakoś zabijać czas.
I wszystko wróci do normy.
[A jak nie to zamknę oczy i zniknę..]
Dodaj komentarz